2013.09.08 - Pielgrzymka na dobry poczatek roku szkolnego
 Jak to już miało miejsce w ubiegłym roku szkolnym, podobnie i w tym zaczęliśmy jeździć z naszym katechetą, do miejsc świętych.
Dziś odbyła się nasza "Pielgrzymka" tak zwanymi moplikami do kościoła Matki Bożej Pokornej w Rudach. O 10:00 zebraliśmy się pod kościołem dosyć liczna grupą i czekaliśmy na naszego "ekscelencje" (tak od zeszłego roku nazywamy naszego katechetę). Po 15 minutach pojawiło się srebrne BMW i wysiadł z niego p. Damian Pelczarski i nas miło przywitał. Weszliśmy do kościoła na rozpoczynającą sie właśnie Msze św.
Podczas Eucharystii ksiądz proboszcz Rafał Wyleżoł nas pozdrowił, o następnie wyszedł do nas i pobłogosławił nasze "maszyny", abyśmy zawsze i bezpiecznie dojeżdżali do celu.
Następnie udaliśmy się do Zabytkowej Stacji Kolejki Wąskotorowej w Rudach. Po dłuższym zastanowieniu postanowiliśmy wydać 10 zł. na przejażdżkę "ciufcią" parową. Przejechaliśmy nią ok.2 km, do stacji Paproć, a tam czekaliśmy 20 minut aż "ciufcia" zawróci i podepnie się z drugiej strony, następnie wróciliśmy do zajezdni. W "pielgrzymce" udział wzięli Mateusz Groborz, Daniel Krotofil, Dawid Wojtysiak, Mateusz Mazur, Adam Kaczmarek, Wojtek Simiński, Krzysztof Świtała oraz Patryk Grochocki z Sandrą Kaczmarczyk. Ciekawe kiedy i gdzie pojedziemy następnym razem...
2013.04.21 - Spotkanie w sanktuarium w Rudach
2013.02.03 - Wyjazd na Górę św.Anny
"Po jasełkach - nagroda: Wyjazd na Górę św. Anny". Tymi słowami nasz katecheta - "ekscelencja" (tak na niego mówimy, gdy nie słyszy) Pan Damian Pelczarski zaproponował spędzenie pierwszej niedzieli lutego. Przejdźmy jednak do konkretów. Zbiórka o 8:30 na gliwickim dworcu PKP, gdzie o 8:51 mieliśmy pociąg do Zdzieszowic. Dla niektórych była to pierwsza przejażdżka pociągiem więc byliśmy trochę podekscytowani. Po godzinnej podróży w naszych kochanych polskich kolejach dojechaliśmy do Zdzieszowic, skąd czekał nas ponad pięcio-kilometrowy spacer. I jak to samochodówka - nikomu nie chciało się iść pieszo. Męczyliśmy pana ciągłymi pytaniami „czy daleko jeszcze?”, albo „czy nie ma jakiegoś autobusu?”, lecz po dość długich cierpieniach i przeprawie przez rzepak w końcu znaleźliśmy się u celu, czyli w klasztorze oo. Franciszkanów na Górze św. Anny.
Przyjęli nas tam bardzo ciepło, zaprosili do pokoju gościnnego, gdzie poczęstowali gorącą herbatą i pozwolili odpocząć po dość wyczerpującej wędrówce. Następnie udaliśmy się na niedzielną Eucharystię odprawianą w bazylice św. Anny. Klasztornymi korytarzami powędrowaliśmy do zakrystii, gdzie p. Damian powiedział:"Panowie zakładamy alby i idziemy służyć" - kilku z nas zrobiło wielkie oczy, ponieważ jeszcze nigdy nie mieli na sobie stroju ministranta, a tym bardziej nie służyli do Mszy św. Koniec końców nie było tragicznie - wszyscy dali radę. Oczywiście zdarzyło się kilka pomyłek, ale kto by tam patrzył na ministrantów...
Po Mszy św. opiekun oprowadził nas w hiper-ekspresowym tempie po bazylice i klasztorze i udaliśmy się na nadzwyczaj smaczny obiad. Mieliśmy okazję porozmawiać z kilkoma ojcami Franciszkanami, a jeden z nich - o.Zacheusz zaprosił na herbatę i coś słodkiego. Po rozmowach i chwili wolnego czasu dla każdego z nas, zebraliśmy się pod pomnikiem Jana Pawła II.
O godzinie 15:20 wyruszyliśmy na kolejny pięcio-kilometrowy spacer - tym razem do Zdzieszowic. Droga ta była dużo przyjemniejsza, ponieważ szło się w dół. Po drodze stwierdziliśmy że następnym razem zabieramy sanki, ponieważ było bardzo ślisko co chwile ktoś się wywrócił. Ale żeby nie było - jako ZSS mieliśmy do czynienia z samochodami, a mianowicie pomagaliśmy wypchać VW Pasata, który zakopał się w zaspie. Po zejściu na dworzec chwile czekaliśmy na pociąg. Oczywiście nie było to czas zmarnowany, ponieważ już ustaliliśmy kolejny wyjazd. Gdy podjechał pociąg wsiedliśmy do niego z uśmiechem że za niedługo będziemy w domu, ale też ze smutkiem, że ten dzień tak szybko się skończył.
W wycieczce udział wzięli: Daniel Krotofil, Mateusz Groborz, Konrad Kromolan, Witold Russin, Damian Przybylski, Piotr Moczulski i Paweł Kuliberda no i oczywiście nasz „ekscelencja” Damian Pelczarski. Z niecierpliwością czekamy na kolejny wyjazd.
|