Inwazja pogaństwa i satanizmu
W numerze z kwietnia 2002 r. "London Times" w
wywiadzie, który udzieliła Jane Rowling, pojawiła się wypowiedź, że Harry
Potter doprowadzi do upadku chrześcijaństwa, bo okaże się ono anachronizmem.
Już samo to wystarczyłoby, by z niepokojem spojrzeć na tę książkę - mówił
wykładowca IEN Antoni Leśniak, podczas konferencji "Promocja patologii
społecznych w programach i publikacjach dla dzieci i młodzieży",
zorganizowanej przez SKCh im. Ks. Piotra Skargi.
Skutki wychowania bez rodziców
Pod patronatem Starosty Krakowskiego Renaty Godyń-Swędzioł
Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi zorganizowało
17.05.2002 roku konferencję dla nauczycieli w sali konferencyjnej Biblioteki
Jagiellońskiej. Podczas konferencji, w której udział wzięło paru dziesięciu
nauczycieli z Krakowa i okolic, wykłady wygłosili: Mathias von Gersdorff szef
niemieckiego stowarzyszenia "Kinder in Gefahr", Antoni Leśniak z
Instytutu Edukacji Narodowej oraz znany obrońca życia i wydawca pism
katolickich dr Antoni Zięba.
Niestety, zajęci karierą i codziennymi problemami rodzice
nie mają dla swoich dzieci czasu. Wychowawcą jest więc środowisko kolegów i
koleżanek, szkoła, telewizja, książki. W dobie informatyzacji obawiam się, że
więcej czasu dzieci spędzają razem z komputerem niż rozmawiając z rodzicami.
Jakie są tego efekty widać już teraz: Alienacja młodych ludzi, szukających
przyjaciół "czatując" w Internecie ,obojętność wobec przemocy - a w
konsekwencji jej akceptacja, przejmowanie stylu bycia zdominowanego przez
"mieć" a nie "być". To są także powody tego, że boimy się
wyjść na ulice, mecze piłkarskie traktujemy jak przygotowania do najazdu Hunów,
doświadczamy coraz powszechniej zjawiska rozbitych rodzin. To co dla nas jest
szokiem, dla naszych dzieci jest już czymś naturalnym - alkohol pity przez
gimnazjalistę, narkotyki w szkołach, utrata autorytetu przez rodziców i
nauczycieli, szkolne gangi terroryzujące uczniów - mówiła na otwarcie
konferencji Renata Godyń-Swędzioł, Starosta Krakowski.
Satanizm dla najmłodszych Gość z Niemiec przypomniał, że
inwazja satanizmu jest już dzisiaj powszechna i dotyka szczególnie
najmłodszych. Kolorowe czasopisma takie jak "Bravo", gry komputerowe,
strony internetowe i muzyka zespołów heavy metalowych. - W Niemczech pisma
takie jak "Bravo", po które sięgają już sześcioletnie dzieci,
regularnie publikują artykuły na temat okultyzmu. Tłumaczą w nich jak
odczytywać karty; jak posługiwać się wahadełkiem; jakich czarów użyć, aby dana
osoba zakochała się w kimś. Okultyzm zwykle pokazywany jest jako coś
niegroźnego, coś dziecinnego, niemalże jak zabawa. Jednak w rzeczywistości
demonstrowane tam okultyzm i czarownictwo zawierają wszystkie elementy bardziej
skrajnych form. Więc można powiedzieć, iż magazyny takie jak Brawo stanowią
rodzaj okultystycznej inicjacji - uważa Gersdorf.
Manga - pogańska inicjacja
Zdaniem Antoniego Lesniaka, pracownika naukowego KUL i
wykładowcy Instytutu Edukacji Narodowej, zjawisko propagowania neopogaństwa i
satanizmu trafia często na podatny grunt tam, skąd wyrzucono zdrowe podejście
katolickie. W miejsce nauczania Świętego Kościoła Katolickiego, który daje
odpowiedzi na najistotniejsze kwestie dla człowieka, wstawione zostały różnego
rodzaju gusła i zabobony. Ludzie masowo uczęszczają do wróżek, czytają
horoskopy, a nierzadko uczestniczą w seansach spirytystycznych, nie zdając
sobie sprawy z zagrożenia bezpośredniego ataku szatana na jaki się wystawiają.
Za jedno z najniebezpieczniejszych zjawisk we współczesnej literaturze oraz
programach dla dzieci i młodzieży uznał Leśniak promowanie brzydoty,
zwyrodnień, magii, okultyzmu i spirytyzmu. Jego zdaniem najwyraźniej widać to w
takich zjawiskach kultury masowej jak wszędobylskie pokemony, które wywodzą się
z japońskich kreskówek tzw. mangi. - Rzeczywistość mangi jest charakterystyczna
przede wszystkim dla Japonii, a więc dla naszej europejskiej kultury i tradycji
jest to zjawisko całkiem nowe i obce. Manga jest czymś magicznym, kultowym,
oferuje niesamowitą ilość wątków, wyrazistych postaci, wydarzeń tak barwnych,
że aby wszystkie je objąć trzeba by wnikliwie poznać kulturę Japonii, tradycje,
zwyczaje, obrzędy. Tak naprawdę trzeba by się zapoznać z shintoizmem, który nad
mangą sprawuje duchową pieczę - mówi wykładowca IEN. - Japońskie kreskówki są
brutalne i nie ma co porównywać ich z pełnymi też przemocy kreskówkami
amerykańskimi. I jedne i drugie stanowią krok ku degeneracji dzieci. A rzekome
głębokie treści, ciekawe scenariusze czy "sztuka" animacji to
spotkanie z okultyzmem, demonologia, New Age w najczystszej postaci - dodaje
Leśniak. - Manga zazwyczaj poprzedza anime, tak było w przypadku
"Czarodziejki z Księżyca", wersje animowane są dłuższe, wypełnione o
dodatkowe elementy nieobecne w mandze, z której wyrosły, ale ponieważ anime
jest ruchoma to jest też bardziej szczegółowa, dynamiczna ale i nie ukrywa
niedopowiedzianych wydarzeń. Proszę zwrócić uwagę na te teksty: (13 letnia
bohaterka) "Dziewczyny muszą być wolne i silne, one bronią chłopaków, których
bardzo kochają". Główną część bajki stanowi wątek miłosny: Czarodziejki
zakochują się od pierwszego wejrzenia a potem opowiadają o swych wzlotach i
upadkach miłosnych w szczegółach. Dalej jedna z bohaterek jest bardzo męska. W
czasie jednego ze spotkań z inną bohaterką, nawiązują one przyjaźń, dość
dziwną, przypominającą bardziej romans niż koleżeństwo (dochodzi nawet do
intymnego pocałunku). Czy to nie przykład relatywizmu i permisywizmu moralnego
wkładanego dzieciom do głowy? Ten wątek jest obecny w kilku odcinkach. Tym
razem Mamoru (jeden z bohaterów) pokazywany jest często nago a nad nim
pochylony jest jego przyjaciel Usagi, który w jednej z mang śpi w łóżku z
wybrańcem swego serca… Bez komentarza. Czarodziejki noszą też dziwne amulety,
talizmany, nieustannie walczą z antybohaterami. Są to prymitywni mordercy,
żądni ludzkiej energii witalnej czy czystych serc ale mające dosyć rozwinięte
osobowości. Bo w mandze nie ma zła ani złych postaci. Świat wartości jest
wyraźnie zachwiany - relacjonuje Antoni Leśniak. Jego zdaniem, jest to tylko
jednak przedsmak tego, do czego zmierza promowanie tego typu wytworów tzw.
kultury.
Harry Potter - walka z chrześcijaństwem
Kolejnym etapem jest satanizm. - Autorka książki pani Jane
Rowling przez 7 lat uczestniczyła w różnego rodzaju kursach i zajęciach z
zakresu czarnej magii, okultyzmu i ezoteryzmu, bo - jak sama wyznała - nie
mogłaby pisać o rzeczach, które są dla niej samej niezrozumiałe czy niejasne.
Ponadto deklaruje się oficjalnie jako osoba niewierząca i uznaje, że w centrum
świata stoi człowiek, który jest panem tego świata i natury, która go otacza, i
to on ustanawia prawa, które w świecie obowiązują. Bóg jest człowiekowi
niepotrzebny, bo człowiek poradzi sobie świetnie bez Boga. Ani razu nie pojawia
się w książce jakiekolwiek odniesienie do Boga, natomiast często padają
stwierdzenia określające człowieka a szczególnie Harrego - jako tego, który
wszystko może i ze wszystkim sobie poradzi - mówił Antoni Leśniak. - We
wszystkich tomach tej książki można znaleźć takie postawy Harrego, które na
pewno nie stanowią wzoru dla młodzieży: Harry kłamie, kradnie, oszukuje. Świat
magii i kontakty z czarodziejami są dla Harrego najważniejsze - świat ludzi, nieczarodziejów
czyli mugoli - jest nieciekawy a nawet zły. Tak ocenieni zostali nawet krewni,
którzy przygarnęli Harrego po śmierci rodziców. Brak rodziców w istotny sposób
okazuje też drogę Harrego, jego potrzebę niezależności i wolności, a przede
wszystkim nieustanny sprzeciw przeciw dorosłym, którzy nie są dla Harrego
autorytetami - a których nie trzeba słuchać, albo słuchać tylko na pokaz i
robić swoje. Jednak najbardziej niebezpieczny jest tom IV - najobszerniejszy, a
zarazem najbardziej groźny. Zawarte są w nim bowiem treści, które mają bardzo
wyraźny charakter satanistyczny. Wszystko zaczyna się na stronie 666 (! -
proszę zwrócić uwagę na symbolikę tych liczb), gdzie rozpoczyna się opis
wskrzeszania Lorda Voldemorta, opis niezwykle brutalny i wyrafinowany. Autorka
szczegółowo opisuje, co trzeba zrobić, by Lord się pojawił: trzeba do kotła
wrzucić palce ręki ludzkiej, następnie utoczyć krew z dziecka(!) i wlać ją do
tego kotła, wypowiadając cały czas zaklęcia wskrzeszające, podsycane strachem i
lękiem. Opis ten został zaczerpnięty z "Biblii szatana" (!!!!!) i
jest typowym rytuałem satanistycznym, związanym z przywoływaniem diabła -
stwierdza Antoni Leśniak. Przypomniał również, że słynny egzorcysta Diecezji
Rzymskiej ks. Gabriel Amorth przestrzegł niedawno przed zjawiskiem potteromani,
za którym kryje się podpis szatana.
Pornografia - śmiertelny nałóg
Na temat zjawiska szerzenia się pornografii mówił podczas
konferencji dr inż. Antoni Zięba, wydawca pisma "Wychowawca" i
redaktor tygodnika rodzin katolickich "Źródło". Przypomniał, że
polskie prawo nie przestrzega ratyfikowanej przez Polskę Konwencji o Prawach
Dziecka ONZ. - Pornografia z udziałem nieletnich jest zakazana m.in. w Anglii,
Francji, Hiszpanii, Niemczech, we Włoszech. Nawet w Stanach Zjednoczonych,
które uchodzą przecież za państwo superliberalne, zdecydowano, że pornografia z
udziałem młodzieży poniżej 18. roku życia ma być karalna - nawet 30 lat
więzienia. Tymczasem w Polsce zupełnie legalna jest produkcja i sprzedaż
materiałów pornograficznych z udziałem piętnastolatków. Taki stan prawny jest
obowiązujący i jednocześnie sprzeczny z 3 artykułami Konstytucji RP.
Obowiązujący kodeks karny sprzeczny jest też z ratyfikowaną przez Polskę
Konwencją o Prawach dziecka z 1989 roku, według której Państwa-Strony
zobowiązują się do "przeciwdziałania wykorzystywaniu dzieci w
pornograficznych przedstawieniach i materiałach", zaś dzieckiem jest się
do 18. roku życia (art. 1) - mówił Antoni Zięba. Zaznaczył również, że
propagowanie, sprzyjanie i akceptowanie pornografii w społeczeństwie jest
automatycznie przyzwoleniem na szerzenie się jakże zgubnego nałogu wśród wielu
dorosłych. Skutkiem tego stają się coraz liczniejsze morderstwa na tle
seksualnym, rozbijanie małżeństw, w których szuka się jedynie zaspokojenie
popędów, a także upowszechnianie prymitywnej wizji płciowości, w której kobieta
jest sprowadzana do poniżającej roli rzeczy. Redaktor "Wychowawcy"
przypomniał znany przypadek seryjnego amerykańskiego mordercy Teda Bundy’ego,
skazanego za około sto udowodnionych mu przypadków morderstw na tle seksualnym.
W przeddzień swojej egzekucji 42-letni Amerykanin udzielił wywiadu psychologowi
Jakubowi Dobsonowi. Stwierdził wówczas m.in.: "Chciałbym przypomnieć, jak,
mając 12 lat, odkryłem pornografię w sklepie blisko naszego domu. Wraz ze
swoimi kolegami przebywałem często na ulicy, szperaliśmy wśród śmieci, czasem
znajdowaliśmy czasopisma pornograficzne(...) Chcę, żeby ludzie zrozumieli:
byłem człowiekiem normalnym, nie spędzałem dnie w barze na piciu, nie byłem włóczęgą
czy zboczeńcem. Miałem dobrych przyjaciół, prowadziłem życie normalne z
wyjątkiem tych niszczycielskich wyobrażeń, które ukrywałem(...) Ludzie nie mogą
zrozumieć, że kto jest pod wpływem gwałtu, zwłaszcza gwałtu z pornografii, nie
jest urodzonym potworem. Moja rodzina była wierząca i wspaniała, ale nie ma
żadnej ochrony przed wpływem pornografii, na którą godzi się zbyt tolerancyjne
społeczeństwo(...) Nie ma sensu, żeby porządni ludzie potępiali Teda Bundy i
przechodzili obojętnie obok kiosków pełnych czasopism pornograficznych, które
rodzą Tedów Bandy."
|